Krakowskie wiosny
„Wiosna” Henryka Weyssenhoffa w Muzeum Narodowym w Krakowie to łąka pełna żółtych kaczeńców, rzeka, brzozy i bociany. Dwa bociany, zwiastujące życie, powracające z podróży do domu, by tu złożyć jaja i wychować młode. Weyssenhoff, jeden z bardziej znanych na przełomie XIX i XX wieku malarzy, dziś nieco zapomniany mistrz krajobrazu, tworzył obrazy naturalistyczne, pełne potęgi przyrody. Pełno w nich poezji, nastroju i liryzmu. Był zapalonym myśliwym, dlatego często bohaterami jego obrazów są zwierzęta leśne. Tu ich nie znajdziecie. Obraz „Wiosna” można zobaczyć w Muzeum Narodowym w Krakowie. Czy przypomina inne malarskie wiosny? Na pewno inną jest wiosna z obrazu „Umizgi huculskie” Wacława Szymanowskiego, która również jest w kolekcji krakowskiego Muzeum Narodowego. I choć jej tematem jest miłość, to bez wiosennej aury, nieba, które zlewa się z łąką, dmuchawców i gałązek, nie byłaby tak świeża i niewinna. Bo wiosna to także miłość.
Tarnów. Tam, gdzie najcieplej
Znamy to miejsce. Tam, gdzie zawsze jest kilka stopni więcej niż w pozostałej części Polski. To czyni mieszkańców Tarnowa, a i Małopolski wybrańcami, a już na pewno ludźmi uprzywilejowanymi. Bo wiosnę między Bochnią, Brzeskiem Tarnowem czuć bardziej niż w innych regionach, bo w kościach i na policzkach. Naukowcy używają terminów związanych z wyspami termicznymi, ale tak po ludzku chodzi o to, że w trójkącie Kotliny Sandomierskiej panują uprzywilejowane temperatury. I nawet lato trwa w Tarnowie dzięki temu nieco dłużej i lepiej rośnie przydomowa winorośl. Podobno nawet stosunki sąsiedzkie też przez to lepsze, cieplejsze. Co ciekawe, wcale nie musimy po całym Tarnowie błądzić. Najcieplejszym punktem jest miejsce przy pałacu Sanguszków w Gumniskach i tam się kierujcie. Otoczona pięknym parkiem rezydencja ostatnich właścicieli Tarnowa jest więc idealnym miejscem, w którym można powitać wiosnę. I najlepiej zrobić to spacerując po parku, rozłożonym na łagodnych stokach, gdzie rosną sosny, tulipanowce i najgrubsze w Tarnowie drzewo – platan klonolistny. Tarnów to przy tym perła renesansu, w Muzeum Regionalnym w Ratuszu znajdziecie obrazy najwybitniejszych polskich malarzy.
Rowerowo. Wokół jeziora Czorsztyńskiego
Czas nad Jeziorem Czorsztyńskim jest jak woda. Niespieszna, momentami głęboka i tajemnicza. W niej, jeśli będziesz uważny, znajdziesz odbite wiosenne niebo i ptaki. Jeśli szukasz miejsca, w którym natura i człowiek musieli nauczyć się żyć obok siebie i szanować swoje prawa, właśnie do niego trafiłeś. Jezioro Czorsztyńskie to miejsce gdzie można poczuć wiosnę aktywnie, o ile jesteście gotowi na 30 kilometrową trasę wokół tafli wody. To droga, dla tych, którzy lubią zanurzyć się w przyrodzie, szukają wytchnienia wśród drzew, śpiewu ptaków, w cieniu zamków i ich legend. Mówią o tym miejscu małe Mazury, ale choć małe to z górami i tajemnicami, które kryją tutejsze warownie. Rowerowa trasa Velo Dunajec z widokiem na białe skały wapienne Pienin Spiskich i lasu sosen, daje oddech od miasta i od rzeczywistości. A woda, jak to woda, przynosi spokój i ukojenie. Jezioro Czorsztyńskie, choć niewielkie, ma całkiem wiele do zaoferowania. To idealne miejsce dla tych, którzy lubią aktywnie i tych, którzy wolą spokojniej. Każdy znajdzie tu swój raj.
Beskid Niski dobry na wiosenny rozruch
Beskid Niski nie taki on znowu niski, by nie był wyzwaniem. Na dodatek w sam raz na pierwsze po przerwie zimowej spacery, trekkingi i konne przejażdżki. Zatem, by znaleźć wiosnę można skierować swe kroki w kierunku Wysowej-Zdrój i Gorlic. Jeśli chcecie poczuć wiatr we włosach, możecie poszukać stadniny, osiodłać rumaka i pognać do stadniny koni huculskich w Regietowie, a potem na szczyt Bannej. Jeśli chcecie nieco zwolnić możecie wybrać się na górę Ferdel, gdzie z drewnianej wieży widokowej można podobno szybciej wypatrzyć wiosnę. Na pewno doświadczycie tu ciszy, spokoju i przepięknych widoków. A jeśli chcecie więcej, zaplanujcie trasę na szczyt Wysokie. Przy dobrej widoczności widać z niej szczyty Tatr. A jeśli nie jesteście gotowi na żadne trasy, oddajcie się tej krainie łagodności, wypocznijcie na polanach, dajcie się porwać nudzie. Nie wszystko musi toczyć się szybko.
Krokusy w Tatrach
Są nieprzewidywalne, jak natura. I choć zwykle jedziemy je oglądać w długi weekendy majowy, pakując się w korki i tłumy, pojawiają się w Tatrach znacznie wcześniej. I kwitną nie tylko w ukochanej przez turystów Dolinie Chochołowskiej, ale także na innych malowniczych polanach tatrzańskich. Górskie krokusy są żółte i fioletowe, ale przede wszystkim są kruche, łatwo je zniszczyć, rozdeptać. Do ich ochrony przed człowiekiem zostali nawet powołani specjalni misyjni strażnicy. Dlatego jeśli wychodzicie je oglądać, starajcie się nie wchodzić w ich świat z butami. Dostajemy spektakl darmowy od przyrody, możemy go podziwiać każdego roku, sycąc nim oczy i serca – nie niszczmy go. Miłośnicy statystyk podliczyli, że na obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego rośnie aż 120 milionów krokusów. Są także w mniej zatłoczonych miejscach, wśród których na pewno warto wymienić Dolinę Kościeliską, Kalatówki, Kopieniec, Drogę pod Reglami, Witów czy Dzianisz, gwarantują większy spokój. Wtedy naprawdę można poczuć dotyk i zapach wiosny.
Ojców. Natura i tajemnica człowieka
Wiosna w Ojcowie jest szorstka. I za to ją lubię. Jeśli szukacie więc miejsca w którym pachnie mchem i jest chłodno, nie rozczarujecie się. Kiedy wejdziecie na Grubego Janka (Jonaszówka) jeden z kilku w Ojcowie punktów widokowych, zobaczycie wszystko w całej okazałości. Na lewo zachwyci was widok ruin zamku, na prawo dostrzeżecie drogę do Bramy Krakowskiej i Jaskini Łokietka. A w dole? W dole czekają same cuda. Krystalicznie czysta woda potoku Młynówka, pstrągi, miejsca, w których można usiąść i zapomnieć o zegarkach. Jeśli więc chcecie poczuć wiosnę ruszajcie do krainy nietoperza, białych skał, jaskini które skrywają tajemnice ludzkiego istnienia. W Jaskini Ciemnej, którą dziś znają archeolodzy i antropolodzy na całym świecie znaleziono w 2018 paliczki neandertalskiego dziecka. Że miejsce jest naukowo atrakcyjne, wiedziano od dawien dawna; tu odnaleziono bowiem między innymi narzędzia kamienne, ale też zęby niedźwiedzi jaskiniowych, kości wilka, hieny czy lwa jaskiniowego. Tak naprawdę głośno zrobiło się o tym miejscu, kiedy grupa naukowców pochwaliła się fragmentami kości dłoni neandertalskiego dziecka. I tak oto Ojców, oprócz wielu innych atrakcji zasłynął jako miejsce, gdzie odkryto najstarsze szczątki ludzkie na terenie dzisiejszej Polski.
Ruszajmy w drogę!